Diy: Kokardka z Miasteczka Halloween

Cukierek albo psikus!
Hejka tu Z. Nareszcie Halloween! W tym roku niestety nie uda mi się go obchodzić tak jak mi się to zamarzyło, ale i tak będzie fajnie. Planujemy pizzę i jakiś film. Chciałabym zobaczyć Paranorman, Dzieci Kukurydzy, Marsjanie atakują albo pierwszy odcinek Stranger Things.
G wstawiła post o Halloweenowych filmach (tak słowniku, wiem, że nie ma takiego słowa, po prostu mam to gdzieś). Poleciła w nim m.in. ,,Miasteczko Halloween", który oglądałyśmy razem w tamtym roku podczas świętowania. Nie będę się więc rozwodzić nad tym jaki cudowny jest ten film i jak wspaniale oddaje ducha tych świąt (ach ta muzyka, ach obrazy...). Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie wtrąciła swoich 5 groszy. 
Mam dla was propozycję, dzięki której możecie mieć kawałek magii tego filmu przy sobie. 
Przedstawiam Wam kokardkę Zero. Jeśli widzieliście tę animację na pewno kojarzycie tego słodkiego psiaka.




Do jej zrobienia potrzebne są:
* biała wstążka, ja użyłam paska białej skóry,
*czerwony bądź pomarańczowy guziczek,
*klej na amen,
*czarny materiał, ja użyłam czarnej skóry.

Ze wstążki robimy kokardkę i uszka. Przyklejamy je klejem, tak samo jak guzik. Oczy wycinamy z czarnej skóry i przyklejamy. Dla uzyskania lepszego kształtu głowy część wstążki wkleiłam do środka.


Ktoś mi się wciął w kadr :)
Mam nadzieję, że się wam podoba. Świetnie sprawdza się w roli spinki (po doklejeniu półfabrykatu rzecz jasna).  Można też doszyć ją do gumki do włosów lub użyć jako muchę.
Muszę kończyć. Mój kot się rozmruczał.
Wesołego Halloween!