Koncert Eda Sheerana w Warszawie

Hejka wszystkim, tutaj G.
Nigdy nie tak zajęta w wakacje. Od kiedy się zaczęły w zasadzie cały czas coś robię. Na początku lipca zdawałam egzamin na prawo jazdy, a później wyjeżdżałam na ponad dwa tygodnie. To było tak szalone, że po powrocie do domu kompletnie wyczerpana, padłam na twarz i tak leżałam przez tydzień nic nie robiąc. Nie no żartuję, nadal załatwiałam różne sprawy, dlatego nic nie pisałam na bloga. Nareszcie wróciłam do formy i chciałam podzielić się z wami relacją z jednego z najlepszych dni w tym roku (chociaż w sumie mogę spokojnie powiedzieć, że to był jeden z najlepszych dni w moim życiu).
Zacznijmy od początku. Rok temu w czerwcu zauważyłyśmy z Z, że w Polsce ma być koncert Eda Sheerana. Uznałyśmy, że w sumie fajnie byłoby pojechać na ten koncert, mimo że Warszawa jest dość daleko. Słucham muzyki Eda od bardzo dawna, dlatego tym bardziej chciałam usłyszeć go na żywo.
Żeby kupić bilety spędziłam cztery godziny na bieganiu tam i z powrotem od jednego komputera do drugiego. Nigdy tak się cieszyłam na widok napisu "wybierz sposób płatności". Po około dwóch tygodniach przyszła koperta z dwoma biletami i wtedy pozostało czekać ponad rok na koncert.
Czekałam na ten dzień tak długo, że kiedy nastąpił nie mogłam uwierzyć, że naprawdę tam jestem. Przed Edem występowało trzech artystów, w tym Anne-Marie. 
Ed wyszedł na scene około 21. Było już ciemno, dzięki temu scena naprawdę robiła wrażenie. Na każdej piosence tak się darłam, że jak wróciłam do hotelu to dzwoniło mi w uszach. Na sam koniec, gdy Ed skończył ostatnią piosenkę rozłożył ręce i dokładnie w tym momencie przez otwarty dach Stadionu wpadła ściana deszczu. Wyglądało to niesamowicie. Jednak było już trochę mniej fajnie gdy trzeba było biec z Stadionu, żeby się schować pod jakiś dach.  Ale ogólnie na tym koncercie było super. Trochę się nie mogę wypowiadać, bo to był mój pierwszy koncert, ale świetnie się bawiłam i  bardzo chce pojechać na kolejny koncert.

Wiem że jest już październik, ale szkoda mi tego posta. Kompletnie o nim zapomniałam, bo mój mózg ostatnio nie pracuje normalnie i ciężko mi cokolwiek ogarnąć XD.